Jeśli ktoś zapyta tego wysokiego, trochę za bardzo szczupłego młodzieńca obdarzonego niemal kobiecą urodą podkreślaną dodatkowo przez falowane, opadające aż na łopatki kruczoczarne włosy i wydatne usta, o jego pochodzenie, na początek z pewnością oberwie twardym, ostrzegawczym spojrzeniem pary ametystowych oczu. Jeśli natomiast będzie na tyle głupi, by naciskać dalej, dowie się, że przybył z dalekiego Nipponu i chwilę potem prawdopodobnie zauważy, jak Kino wyciąga lewą rękę w kierunku pochwy ze sztyletem. To ostatni moment, by zmienić temat rozmowy albo ulotnić się na cztery wiatry, bo jeśli poprosisz go o podanie bardziej szczegółowych danych, możesz być pewny, że nim zdążysz w jakikolwiek sposób zareagować, skończysz z przeciętą tętnicą szyjną. Jeśli liczysz na to, że później nawiedzą go wyrzuty sumienia, jesteś skończonym debilem, ponieważ elf ten przez całe swoje krótkie, ale za to niezwykle trudne życie nauczył się jednego - nie należy okazywać przed nikim swoich słabości, a za taką uznaje fakt, że jego matka zmarła w połogu, zaś ojciec niespełna sześć lat później został zamordowany przez któregoś z wysłanników Chaosu. On sam natomiast, by nie pójść przedwcześnie w ich ślady, zaczął kraść, co czyni po dziś dzień. To jeden z wielu powodów, dla których musi stale zmieniać miejsce pobytu, by nie skończyć na stryczku. Na całe szczęście siły zła, które zabrały życie jego rodzicowi, pozwoliły odejść we względnym spokoju Bucefałowi, siwemu ogierowi, więc uciekając przed żandarmami, czy innym pościgiem nie musi liczyć jedynie na swoją kondycję fizyczną, która z powodu permanentnego niedożywienia może go w każdej chwili zawieźć. Nie oznacza to jednak, że za każdym razem można go spotkać w towarzystwie tego zwierzaka, którego obecność przy boku odzianego w stare łachy szatyna mogłaby łatwo wzbudzić niepotrzebne podejrzenia, jednak koń zawsze podąża za nim na tyle blisko, by w każdej sekundzie móc być wezwanym przy pomocy jakiegoś drobnego zaklęcia. Niestety ta sztuczka udaje się jedynie wtedy, gdy chłopak obcuje z w pełni oswojoną istotą oraz może poruszyć palcami u rąk, czego większość jego wrogów zdążyła się już nauczyć. Drugim , tym razem wciąż w dużej części dzikim, towarzyszem tego rzezimieszka, na którego ma zdecydowanie mniejszy wpływ jest wiewiórka szara, siedząca przez większość czasu na jego ramieniu, w której lepkie łapki już nie raz wpadały co cenniejsze kosztowności, które potem wymieniał na całkiem spore zapasy najpotrzebniejszych do przetrwania przedmiotów. W swoim postępowaniu kieruje się zasadą, że bezpieczniej jest być stroną atakującą niż atakowaną, co w połączeniu z tymi nielicznymi momentami, gdy pozwala sobie na zrzucenie poważnej, niejednokrotnie zdecydowanie zbyt hardej maski i odkrycie przed światem swojej prawdziwej porozrywanej na miliony kawałków, płaczącej niepowstrzymanym wodospadem olbrzymich łez, duszy świadczy jedynie o tym, że gdzieś w głębi serca marzy o odrobinie zrozumienia i miłości, której już dawno nie doświadczył.